Tomek i Werka dochowali się 4 miesięcznego synka o imieniu Łukasz. Małżonkowie byli strasznie w niego zapatrzeni. Nic do szczęścia im nie brakowało. Tomek właśnie uroczo żegnał się z synkiem gdy Weronika weszła do pokoju Łukaszka:
-Tomek spóźnisz się na trening- powiedziała Werka
-Daj mi jeszcze chwilę- poprosił
-Jak wrócisz to się z nim pobawisz- podeszła do niego i pocałowała- Obiecuje nigdzie Ci nie uciekniemy.
-Na pewno?- zapytał
-Na pewno, a teraz uciekaj.
-Dobrze idę już- chłopak jeszcze raz ucałował żonę i synka. Zabrał swoje rzeczy i wyszedł z domu.
Weronika postanowiła wykorzystać to, że synek śpij i zaczęła przygotowywać obiad. Gdy skończyła przygotowała mleko dla małego i udała się do pokoju swojej pociechy. Wzięła go na ręce i zaczęła karmić. Następnie chciała zrobić niespodziankę Tomkowi więc ubrała siebie i Łukaszka. Wsadziła go do wózka i wyszła z domu:
-Tomek!- krzyknęła chłopak odwrócił się w jej stronę
-Werka!- krzyknął
Dziewczyna wraz z wózkiem podbiegła do ulicy nie patrząc czy coś nadjeżdża wybiegła na ulice. Weronikę potrącił samochód w ostatniej chwili zdążyła puścić wózek który wjechał na chodnik. Ona sama słyszała tylko krzyk i jej powieki się zamknęły.
-Wera nie!- bezradnie krzyczał Tomek, który widział jak jego dziewczyna upada na ziemie. Podbiegł do niej szybko i złapał za głowę. Jego ręka była we krwi- Boże Werka!
Norbert podbiegł do wózka mały smacznie spał w swoim wózeczku okryty kocykiem. Podjechał wózkiem do Tomka. Nie wiedział co ma mu powiedzieć widok był tragiczny. Jego przyjaciel trzyma swoją ukochaną całą we krwi. Kierowca samochodu wysiadł i jak najszybciej zadzwonił po karetkę. Pogotowie przyjechało w ciągu 5 minut. Norbert zabrał Łukasza i Tomka i wsiedli do samochodu. W ciszy podjechali pod szpital. Tomek ze łzami w oczach wbiegł na korytarz.
-Gdzie jest moja żona?- pytał z żalem- Ma na imię Weronika
-To ta z wypadku?
-Tak. - odpowiedział cicho
-Jest w ciężkim stanie. Na razie jest w śpiączce. Ma złamane żebra, jedną nogę, ma dużo obrażeń wewnętrznych i wstrząśnienie mózgu. Proszę mieć nadzieje- poklepał go po ramieniu doktor - Jest w sali 213
Tomek był złamany nie wiedział co robić miał przed oczyma ten straszny widok. Gdy Norbert usłyszał, że stan jest ciężki łzy kręciły mu się w oku, ale wiedział, że musi być silny dla Tomka:
-Norbert jeżeli...jeżeli ona...- mówił płacząc Tomek
-Tomek! Nie możesz tak myśleć. Ona jest silna. Kocha Ciebie Łukasza nie pozwoli Was zostawić. Na pewni nie teraz- przytulił kumpla-A teraz chodź musimy iść pod sale
Tomek z Norbertem i Łukaszem skierowali się pod sale. Niestety lekarze zabronili mu tam wejść. Norbert postanowił zadzwonić do Wanessy. W końcu powinna o tym wiedzieć. Tak też zrobił. Wanessa w raz z Tomkiem w szpitalu zjawili się bardzo szybko.
-Boże co z nią?- zapytała lecz nie zdawała sobie sprawy, że może być, aż tak źle. Przez szybę zobaczyła swoją siostrę w siniakach i bandażach. Kompletnie jej nie poznała. Momentalnie zaczęła płakać nie mogła opanować łez.
-Wanesska nic jej nie będzie- przytulił ją do siebie Kuba- Tomek zobaczysz, że ona da radę
-Ja nie wiem czy ona da radę. Jeżeli nie da rady ja tym bardziej- spojrzał na swojego synka
-Da zobaczysz- poklepał go Kuba- Łukasz nie powinien tu być. Zabiorę go do domu. Filip został z nianią ona zajmie się chłopcami- Tomek tylko pokiwał głową.- Norbert mogę Cię na chwile poprosić?- chłopak podszedł do Kuby- Poczekaj tu z nimi, a gdy wrócę pojedziesz do domu.
-Nie ja nigdzie nie jadę. Nie mogę!
-Norbert posłuchaj mnie do końca. Ja zostanę tu z Tomkiem i Wanessą, a rano Ty mnie wymienisz. Ok? Zrób to dla nich
-Dobrze niech tak będzie.
-Do pani Weroniki może jak na razie wejść jedna osoba- z sali wyszedł doktor
-Ja wejdę. Dobrze?- zapytał Wanessy
-Dobrze wejdź- chłopak tak też zrobił
Złapał swoją ukochaną za rękę:
-Werka jak mogłaś mi tak zrobić? No jak? Tak bardzo Cię kocham! Nie zostawiaj mnie! Obiecałaś mi to pamiętasz?- mówił ocierając swoje łzy- Na tarasie w naszej podróży poślubnej. Na pewno pamiętasz. Wiem o Tym. Teraz gdy mamy synka nie możesz tak po prostu nas opuścić. Błagam Cię kochanie!- mówił co raz większym żalem- Ja Cię nigdy nie opuściłem i nie zamierzam. Powiedz, że Ty też...Wera błagam! Jeszcze dziś rano mi to obiecałaś.
Norbert nie mógł patrzeć na cierpienie kolegi i Wanessy. Przytulił ją bardzo mocno do siebie
-Wanessa nie płacz- po prosił
-Jak mam nie płakać? Przecież Ty też płaczesz- chłopak już nic nie odpowiedział. Tomek musiał już wyjść z sali
-Ona nawet mnie nie trzymała za rękę- mówił zrezygnowany
-Jeszcze będzie Cię trzymać. Zobaczysz- powiedział Norbert
------------------------------------------------------------------
Cześć kochane wiem namieszałam, ale było za pięknie by mogło być prawdziwie :)
Dziękuje za komentarze i zachęcam do dalszego komentowania :)
STRÓJ WERONIKI:
STRÓJ WANESSY:
Rozdział jest świetny, już nadrobiłam wszystko na tym blogu. troche pokomplikowałaś, cieszę się i czekam na kolejny. Pozdrawiam cieplutko ;-***
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :) Dziękuje :*
UsuńNoo .. trochę pokomplikowałaś :D
OdpowiedzUsuńRozdział cudny i już chcę następny <3
Buziaki :*
Dziękuję ;) jeszcze nie wiem kiedy będzie kolejny :(
UsuńJeju tylko nie to! ;c Oby Werka wyszła z tego.
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to boski! ;3 Czekam na kolejny
Buziaczki ;**
Niestety czasami w życiu są ciężkie chwilę :( Dziękuje za miłe słowa:)
UsuńPozdrawiam :*
To się pokomplikowało ;c
OdpowiedzUsuńOby wszystko skończyło się dobrze :)
Świetny rozdział i super zdjęcia
Czekam na kolejny i pozdrawiam
Alex :*
Cieszę się, że Ci się podoba ;) Pozdrawiam i całuje Lena :*
Usuń